Nadmiar i niedosyt, czyli o nowej powieści Laury Baldini

Maria Montessori. Szesnasta kobieta-lekarz we Włoszech. Emancypantka. Reformatorka. Pedagożka. Kochanka. Matka. Drugiego czerwca nakładem wydawnictwa Znak ukazało się polskojęzyczne tłumaczenie powieści Laury Baldini Sekret Marii. Życie, miłość i pasja Marii Montessori (tyt. oryg. Lehrerin einer neuen Zeit: Maria Montessori – Die schwerste Entscheidung ihres Lebens traf się für das Wohl der Kinder, München 2020) w przekładzie Anny Kierejewskiej.

Laura Baldini (właśc. Beate Mally) napisała powieść inspirowaną biografią jednej z najwybitniejszych kobiet Europy – Marii Montessori (1870–1952). Beletrystyka opierająca się na życiorysach osobowości takiej rangi zawsze jest dla pisarza wyzwaniem. Sama biografia trzykrotnie nominowanej do Nagrody Nobla (1949, 1950, 1951) Marii Montessori obfitowała w wystarczającą liczbę wydarzeń, by dość łatwo można było napisać pasjonującą opowieść o pasjonującej kobiecie, bazującą wyłącznie na faktach. W takich książkach zazwyczaj już nie ma miejsca na literaturę. Prawdziwym wyzwaniem jest stworzenie tekstu, w którym warstwa literacka dogoni głównego bohatera. Tekstu, który ujawni warsztat autora i zwyczajnie będzie dobrą książką o wybitnej postaci.

Nie oceniaj po okładce

W czasach nadprodukcji wszelkich materiałów, głównie papierniczych, warto docenić książki wydane estetycznie, niebanalnie, według najwyższych standardów edytorskich. Tutaj niestety przychodzi pierwsze rozczarowanie. Wydawnictwu najwyraźniej nie udało się przeforsować własnego projektu graficznego. Okładka autorstwa Johannesa Wiebela (powtórzenie okładki z niemieckiego wydania książki z 2020 roku) to dość tandetny kolaż grafik z Shutterstocka, zresztą typowy dla wszystkich realizacji grafika. Trzy kroje liter w trzech kolorach, dodatkowo inicjały, które zamiast zdobić – szpecą, kombinacja trzech grafik i błękitna ramka to nie jest dobra wróżba.

Gdy autor chce za bardzo

Marię Montessori poznajemy w chwili oczekiwania na przyjazd ojca, który ma ją odprowadzić na pierwsze zajęcia w prosektorium. Już druga wypowiedź padająca z ust przyszłej lekarki zdaje się mówić wszystko: „Czasami wydaje mi się, że tata umyślnie się spóźnia, żeby jeszcze bardziej utrudnić mi studia. A i bez tego jest mi już wystarczająco ciężko. Codziennie od nowa muszę stawiać czoło zawistnym kolegom i ignoranckim profesorom. Żaden z nich nie chce widzieć kobiety w szacownych progach uniwersytetu” – czytamy. Jesteśmy na dziewiątej stronie i oto dysponujemy już kompletem danych potrzebnych do zrozumienia historyczno-kulturowego kontekstu. Dyskryminacja, zawiść, powszechna ignorancja. Tak, jak gdyby autorka bała się, że dawkowanie informacji sprawi, że czytelnik nie połączy kropek, że jakimś cudem inaczej zinterpretuje bardzo jednoznaczne kwestie nierówności płciowej wielokrotnie podejmowane na kartach powieści.

Jaki? Jaka? Jakie?

Przeładowany styl i nadmiar przymiotników – to można powiedzieć o warsztacie Baldini. Każdy element świata przedstawionego jest jakiś. Drewno wiśniowe, suknia piękna, nugat przepyszny. Autorka bardzo chciała, byśmy ujrzeli to, co sama widzi oczyma swojej wyobraźni i najwyraźniej bała się, że zobaczymy to inaczej – po swojemu. Z drugiej strony w posłowiu czytamy, że Baldini użyła autentycznych cytatów z przemów Marii Montessori oraz artykułów prasowych. Możliwe, jednak te treści giną w potoku słów a opisy entuzjastycznych reakcji publiczności po wystąpieniach Montessori to zbyt mało, by uwierzyć w autentyczność opowieści o charyzmatycznej reformatorce.

Dla kogo nie jest ta książka

Niewątpliwą zaletą powieści jest to, że Laura Baldini bazowała na fachowej wiedzy Rity Kramer (Maria Montessori: A Biography, 1976) i Marjan Schwegman (Maria montessori 1870–1952. Kind van haar tijd, vrouw van de wereld, 1999), biografistek Marii Montessori, jednak trudno się oprzeć wrażeniu, że autorka w dużej mierze działała odtwórczo.

To nie jest książka dla tych, którzy lubią niuanse, metafory, dwuznaczności. O tytułowym sekrecie przeczytamy w każdej nocie biograficznej poświęconej Marii Montessori, więc chociaż tutaj pozwolę sobie na niedopowiedzenie. Na 332 stronach nie będzie zbyt wielu okazji do gimnastyki umysłu. Akcja powieści wciągnie, ale taka już jest natura tego gatunku literackiego. W bardziej wojowniczych jednostkach lektura powieści Laury Baldini obudzi bunt przeciwko dyskryminacji kobiet, w tych wrażliwszych – współczucie dla biednych dzieci oraz wiarę w to, że warto walczyć o siebie i działać dla idei.

Wśród odbiorców prawdopodobnie znajdą się w końcu i tacy, którzy będą oceniali życiowe i moralne – dość nieoczywiste i kontrowersyjne tak wtedy, jak i teraz – wybory Marii Montessori. A w dzisiejszym świecie każda głębsza refleksja jest już przecież bardzo konkretną wartością. Koniec końców, jeśli po przeczytaniu książki choć jedna osoba będzie chciała nauczyć się akceptacji dla ludzkich decyzji, to wszystkie inne kwestie pozostaną bez znaczenia.

Dodaj komentarz

Blog na WordPress.com.

Up ↑